Przychodzi do mnie wieczorem
Śpiewa fado Płacze
Obejmuje mnie jak kochankę
Drzwi są otwarte na oścież
przed wszystkim
Przed każdą niespodzianką
Rozplata warkocz Kołysze się
Kołysze Na przemian
Zdruzgotane serce Rozkosz Rozpacz
Wahanie przed następnym krokiem
Przed runięciem w otchłań
jak w nagły akord
Wciśnięta w okienną ramę
patrzę jak złoty motyl
rozpuszcza włosy Cichnie muzyka Nad ranem
kończy się sen